26.8.12

Morze Północne


Trudno to sobie wyobrazić spoglądając w tej chwili przez nasze okna na świat, ale tydzień temu mieliśmy tu 35 stopni Celsjusza. Chcąc uciec przed tym piekielnym żarem, poczęliśmy przygotowania do wyprawy nad Morze Północne.
Przygotowania te, ograniczyły się głównie do zapakowania zimnych napojów, napojów dobrze schłodzonych, czegoś chłodnego do picia, oraz obowiązkowo czegoś czym można by zwilżyć gardło ;)
Przed wyprawą mieliśmy chwilkę zwątpienia, ponieważ pogoda zapowiadała około dwugodzinne załamanie pogody. Ten dzień pokazał nam, jak bardzo trafne są przewidywania Norwegów w tej kwestii. Wiedząc o tym załamaniu jechaliśmy tam z obawą, czy aby na pewno się wypogodzi na nasz dojazd? Reszta plażowiczów widać nie była na tyle doinformowana, ponieważ jadąc tam, mijaliśmy sznury aut powoli toczących się w przeciwnym kierunku. My zaś zajechaliśmy na praktycznie pustą plażę i rozpogodzenie :)
Było rewelacyjnie! Cała plaża dla nas! Mały mógł szaleć do woli ;)) ...i szalał! :)



Wybraliśmy się do Holandii


Ich wybrzeże poza sztucznie usypanym wałem wydm przypomina prawdziwą plażę ;)


Przez "prawdziwą plażę" rozumiem to co można zobaczyć na przykład pomiędzy Rewalem a Niechorzem. Nie zaś to co funduje belgijskie wybrzeże na całej długości:


Wyświetl większą mapę


Widoki mieliśmy "pocztówkowe"


Nie jeden fotoamator miałby się na czym wyżywać. My przyjechaliśmy się relaksować ;)


Zrelaksowani jeźdźcy na zrelaksowanych koniach niestety nie zauważali, jak relaks u koni źle wpływa na trzymanie pozostałości po posiłku...


Na szczęście miejsca było bez liku, by rozbić się z naszym małym zestawem relaksacyjnym ;)


Mieliśmy miejsca w pierwszym rzędzie


Izerkosław nie mógł się doczekać, aż dostanie swoją zabawkę


...w końcu dostał


Podreptał w tę i nazad


Lecz doszedł do wniosku, że samemu to nie to


I wrócił prosić o towarzystwo


Długo prosić nie musiał


I zaczęło się szaleństwo :)

Z przyczyn niezależnych od nas poniżej znajduje się link zamiast okienka z filmem - zapraszamy do obejrzenia :)

http://www.youtube.com/watch?v=wfK8jGpTkpk


Na zdjęciu opisane wcześniej przechodzące załamanie pogody


Swoją drogą dało nam niesamowite widoki i grę świateł


Nawet ja troszeczkę pohasałem


Po czym postanowiłem się schłodzić - na zdjęciu jestem ja ... nie widać, bo jestem pod wodą ;))


Było przepięknie


Nieprawda?


Zupełnie jak na plaży w ciepłych, egzotycznych krajach




W końcu się wynurzyłem ;))


Rewelacja!!! Woda ciepła jak w jeziorku :)






Wymęczony Izerek


Co mu się dziwić, szalał bez ustanku


Po zachodzie słońca przyszedł czas i na nas


Już nie możemy doczekać się kolejnego wypadu nad morze. Niestety w ten weekend było za zimno, szkoda!

Bonusik dla lubiących oglądać zachody słońca:


19.8.12

Wakacje

Witamy wszystkich serdecznie po wakacyjnej przerwie ;)

Przez kilka ostatnich tygodni wiele działo się w naszym życiu, wiele też zebraliśmy materiałów dokumentujących ten czas. Usiadłem w końcu do posta i patrząc na te kilka tygodni przez które nic nie pisałem oraz miesięcy przez które Maluszek jest z nami, aż nie chce się wierzyć jak bardzo nam to maleństwo urosło. Poniżej jest kilka zdjęć z Tuskulum z początku czerwca - popatrzcie jak malutki i słodziutki był nasz Szkrabek :)


Nasze maleństwo w głębi, na pierwszym planie braciszek "niebieski"


W kwestii podgryzania praktycznie nic się nie zmieniło ;)

 

Nasz Izunio po lewej, niebieski po prawej


Nie stracił ani krztyny uroku od tamtej pory

 

Nasz mały Gieńjusz zmężniał


Tak wyglądał tydzień temu.
Od czasu jak zabraliśmy go z Tuskulum Izerek dalej rośnie podręcznikowo. Od tamtej pory mamy co tydzień o kilogram więcej pieska. W dniu dzisiejszym, gdy Izerek ma już niemalże 20 tygodni, waga pod nim wskazuje 21 kilogramów.

 

Chcąc zabezpieczyć na wszelki wypadek piękny wiklinowy kosz jaki mu sprawiliśmy, zakasałem rękawy i ... usiadłem do maszyny do szycia ;)


W sumie nie tak od razu - najpierw zrobiłem pomiary, szablony...


Izerek pomagał jak potrafił


Części składowe wystarczyło wyciąć


i zszyć ;))


Tak wyglądał efekt końcowy


Przy okazji uruchomienia maszyny do szycia powstały też pierwsze zabawki


Maluch bardzo je polubił


Po intensywnej zabawie nie zawsze miał siłę, by zjeść inaczej niż widać to na zdjęciu poniżej ;)


Jedną z ulubionych jego "zabaw" jest zabawa wodą - dlatego czasem ciężko się doprosić, by wyszedł z wanny ;))

 

W międzyczasie maluszek zaczął zmieniać garnitur ząbków

 

Niemalże co dzień pojawiał się nowy

 

Kochana jest ta nasza psinka!

 

A jaka mądra ;)) Tu w wieku 14,5 tygodnia:

 

Wakacyjna przerwa była przerwą urlopową - nasze maleństwo namówiło nas na wczasy nad jeziorem

 

Cwaniaczek ;)

 

Zakwaterowani byliśmy pośród drzew w domku z drewna. Tuż obok zawisły hamaki, a do jeziora mieliśmy około dwudziestu metrów :D

 

Maluszek relaksował się jak chciał i gdzie chciał


Niekoniecznie przejmując się przybrudzoną momentami sierścią ;)


Poznał nowych kolegów i koleżanki

 

I stał się gwiazdą ośrodka wczasowego

 

Dzieci i dorośli lgnęli do niego

 

A on lgnął do nich i do wody :)


Pierwszy raz nasz Izerek miał możliwość zetknąć się z tak dużą wanną


...i od razu dał nura do wody!

 

Na kąpielach nie poprzestał

 

Niczym Magellan swym rowerem wodnym...

 

...ruszył przed siebie chcąc opłynąć Ziemię.

 

Udało mu się opłynąć jezioro

 

Dobre i to na początek ;)

 

Mając już za sobą chrzest wodny, uznał że rowery wodne są dla mięczaków i...

 

...wskoczył do kajaka ;)

 

...i pływał

 

...pływał

 

aż zasnął :)

 

Swoją drogą - pięknie wygląda zachód słońca podziwiany w kajaku na środku jeziora :)

 

 tylko cisza...


...i spokój.


Po dniach pełnych wrażeń nasz maluszek razem z nami wylegiwał się na hamaku ;)


Na filmie poniżej udało się uwiecznić pierwszy raz, kiedy to nasze maleństwo popłynęło.
Jakież było jego zdziwienie, gdy zrozumiał, że płynie ;))


Po powrocie z wakacji Izerek wiedział już co dobre i wyciąga nas nadal na wodne przygody - oto jedna z nich. Wyprawa nad ujście rzeki Schelde - której południowa odnoga przypomina autostradę dla kontenerowców ;)


Udaliśmy się tam nieco większym autkiem niż mamy w zwyczaju, ale to zupełnie inna historia


Swoją drogą, Holendrzy są bardzo pomysłowi. By z normalnej drogi zrobić drogę ekspresową o dwóch jezdniach rozdzielonych pasem zieleni..... namalowali go sobie ;)))


Dojechaliśmy i zaczęło się!


Harce i swawole


Aż tu nagle...!


Co to takiego?


hmmm...

 

Zainteresowanie było dość spore


obiekty zainteresowania też do najmniejszych nie należą ;)



No tak..


Ale o czym to ja?


Mam wrażenie że o czymś zapomniałem.


 

No tak! Woooodaaaa!!!


Przy okazji Maluszek dostał pływającą zabawkę


Którą co raz przynosił prosząc, by ją ponownie wrzucić do wody ... i tak w kółko

 





 

Maluszka zaciekawiły muszelki...

 

 


 


I w końcu znalazł tą najpiękniejszą na plaży i przyniósł ją oczywiście Alci ;)



A już za chwilkę wsiadamy w auto i uciekamy przed 35 stopniowym skwarem prosto nad Morze Północne!! Będą kolejne zdjęcia i filmiki do publikacji ;)

Bonusik: